piątek, 27 czerwca 2014

7.Lumpeksowe historie-kapelusz

Dość często-tak mniej więcej codziennie :-) odwiedzam jeden lumpeks koło miejsca mojej pracy, no i gdziekolwiek jestem wszelkie napotkane tego typu przybytki także. Zazwyczaj w poszukiwaniu tkanin- zasłon, prześcieradeł, płótna na suknie i na cokolwiek innego. Oprócz tego udaje mi się również kupić mnóstwo pierdół, bo są, bo są tanie, bo mogą się przydać.
Tak też było z tym kapeluszem.


Leżała taka sierota pogięta i przybrudzona na półce. Kilogram był za jakieś 12 zł więc wzięłam bidula i zapłaciłam za niego jakieś 4 zł . Przyniosłam do domu, wymyłam go i wyprostowałam na mokrej szmacie zwiniętej w kulę i  wsadzonej do środka.


W tej wersji przeleżał sobie potem na szafce w korytarzu jakiś miesiąc i cierpliwie czekał na lepsze dla siebie czasy... Aż pewnego dnia dorwały go dwie małe gadziny. Miał odrobinę przygód takich jak próby podarcia, loty pod sufitem, gniecenie, siadanie na nim i przede wszystkim wyginanie, którego efektem było to:

I  w tym momencie matka gadzin doznała olśnienia...
Szybciutko przekopała swoje zasoby "beleczego" i znalazła także lumpeksową broszkę z równie lumpeksowym kawałkiem cienkiej, ciemnej tkaniny. I tadaaam:



Jedynym nowym elementem jest tutaj strusie pióro, kapelusz jest z prawdziwej  słomki, pleciony i zszywany, ma w środku ślad po metce. 
Swego czasu spodobał mi się ten egzemplarz wystawiony kiedyś na aukcji:


Muszę jeszcze pokombinować nad tym kwiatkiem, ale myślę, że za mały pieniądz udało mi się zrobić kapelusz wart wielki pieniądz ;-) Jak dla mnie pasuje on do wszystkich kostiumowych zabaw spomiędzy roku 1900 a 1925.


środa, 25 czerwca 2014

6. Nazbierałam sobie- gazety

Post chwalipięcki 2
Tym razem na tapecie gazety, staruchy takie, obstrzępione, potargane, czasem brzydko pachnące, ale i tak najpiękniejsze w świecie :-)
Fotografowałam chronologicznie, strona po stronie. Tam gdzie wydawało mi się, że nie ma już nic o modzie a jest fragment powieści  nie robiłam zdjęcia. Nie znam francuskiego, umiem tylko: thrę dupą po thotuarzhe" i kilka innych zwrotów, o których jako porządna matrona, Wam, niewinnym panienkom z dobrych domów wspominać nie powinnam...
Tam, gdzie macie fragment strony z tekstem "Cours de coupe", mam oryginalny wykrój.
Do schematów haftów, serwetek itp po 1914 roku mam też oryginalne schematy-sfotografuję je potem , bo to są duże arkusze.
No, to proszę bardzo:



























































































ufff...