Dość często-tak mniej więcej codziennie :-) odwiedzam jeden lumpeks koło miejsca mojej pracy, no i gdziekolwiek jestem wszelkie napotkane tego typu przybytki także. Zazwyczaj w poszukiwaniu tkanin- zasłon, prześcieradeł, płótna na suknie i na cokolwiek innego. Oprócz tego udaje mi się również kupić mnóstwo pierdół, bo są, bo są tanie, bo mogą się przydać.
Tak też było z tym kapeluszem.
Leżała taka sierota pogięta i przybrudzona na półce. Kilogram był za jakieś 12 zł więc wzięłam bidula i zapłaciłam za niego jakieś 4 zł . Przyniosłam do domu, wymyłam go i wyprostowałam na mokrej szmacie zwiniętej w kulę i wsadzonej do środka.
W tej wersji przeleżał sobie potem na szafce w korytarzu jakiś miesiąc i cierpliwie czekał na lepsze dla siebie czasy... Aż pewnego dnia dorwały go dwie małe gadziny. Miał odrobinę przygód takich jak próby podarcia, loty pod sufitem, gniecenie, siadanie na nim i przede wszystkim wyginanie, którego efektem było to:
I w tym momencie matka gadzin doznała olśnienia...
Szybciutko przekopała swoje zasoby "beleczego" i znalazła także lumpeksową broszkę z równie lumpeksowym kawałkiem cienkiej, ciemnej tkaniny. I tadaaam:
Jedynym nowym elementem jest tutaj strusie pióro, kapelusz jest z prawdziwej słomki, pleciony i zszywany, ma w środku ślad po metce.
Swego czasu spodobał mi się ten egzemplarz wystawiony kiedyś na aukcji:
Muszę jeszcze pokombinować nad tym kwiatkiem, ale myślę, że za mały pieniądz udało mi się zrobić kapelusz wart wielki pieniądz ;-) Jak dla mnie pasuje on do wszystkich kostiumowych zabaw spomiędzy roku 1900 a 1925.
Popularne posty
- 24. I za karę napiszesz to zdanie 100 razy w zeszycie
- 22. Wszystkiego uszytego i najlepszego jedwabiu w 2015 roku :-)
- 25. Mówisz suknia, myślisz Worth
- 21.Niech żyje bal :-)
- 8. Niegdysiejsza u wód-katalog wysyłkowy
- 19.Skarby za miedzą :-)
- 20. Szycie zamiast szycia
- 23.Plany mam
- 4.Miłościwie mi panujący
piątek, 27 czerwca 2014
środa, 25 czerwca 2014
6. Nazbierałam sobie- gazety
Post chwalipięcki 2
Tym razem na tapecie gazety, staruchy takie, obstrzępione, potargane, czasem brzydko pachnące, ale i tak najpiękniejsze w świecie :-)
Fotografowałam chronologicznie, strona po stronie. Tam gdzie wydawało mi się, że nie ma już nic o modzie a jest fragment powieści nie robiłam zdjęcia. Nie znam francuskiego, umiem tylko: thrę dupą po thotuarzhe" i kilka innych zwrotów, o których jako porządna matrona, Wam, niewinnym panienkom z dobrych domów wspominać nie powinnam...
Tam, gdzie macie fragment strony z tekstem "Cours de coupe", mam oryginalny wykrój.
Do schematów haftów, serwetek itp po 1914 roku mam też oryginalne schematy-sfotografuję je potem , bo to są duże arkusze.
No, to proszę bardzo:
ufff...
Tym razem na tapecie gazety, staruchy takie, obstrzępione, potargane, czasem brzydko pachnące, ale i tak najpiękniejsze w świecie :-)
Fotografowałam chronologicznie, strona po stronie. Tam gdzie wydawało mi się, że nie ma już nic o modzie a jest fragment powieści nie robiłam zdjęcia. Nie znam francuskiego, umiem tylko: thrę dupą po thotuarzhe" i kilka innych zwrotów, o których jako porządna matrona, Wam, niewinnym panienkom z dobrych domów wspominać nie powinnam...
Tam, gdzie macie fragment strony z tekstem "Cours de coupe", mam oryginalny wykrój.
Do schematów haftów, serwetek itp po 1914 roku mam też oryginalne schematy-sfotografuję je potem , bo to są duże arkusze.
No, to proszę bardzo:
ufff...
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)