Tzw plażowanie mnie wkurza, piasek wnerwia, morze ładnie szumi i wygląda, ale to jeszcze nie znaczy, że muszę tam włazić. Owszem, wieczorem to ja sobie mogę na kocyku posiedzieć na tym %^&$#@#$ piasku, popatrzeć na zachód słońca, pospacerować a nawet zamoczyć stópki... Dlatego aby jakoś przebrnąć przez urlop nad morzem musiałam znaleźć sobie coś do roboty.
Wpisując się w nastrój słoneczno nadmorski zrobiłam sobie a ściślej mówiąc poprawiłam na swój gust parasolkę. Po zakupie była ona cała biała, mała (kupiona jako parasolka dziecięca dla druhenki w dziale z dodatkami ślubnymi) na drewnianej, krótkiej rączce. Inspiracja na kształt i wielkość przyszła z jedenj z grafik z gazety z lat 60-tych XIX wieku:
A moja po podrasowaniu haftu brązową muliną, dodaniu brązowo białych frędzelków- każda kępka osobno w dziurkę koronki i związana oraz wpleceniu brązowej wstążeczki- wygląda tak:
Zużyłam 5 mulin brązowych i tyle samo białych. Zdjęcie jest sprzed dwóch tygodni, teraz parasolka ma jeszcze biały frędzel na czubku i na rączce, a na jednym z drutów białą kokardkę, której końcami związuję parasolkę po zamknięciu żeby się nie otwierała.
Popularne posty
- 24. I za karę napiszesz to zdanie 100 razy w zeszycie
- 22. Wszystkiego uszytego i najlepszego jedwabiu w 2015 roku :-)
- 25. Mówisz suknia, myślisz Worth
- 21.Niech żyje bal :-)
- 8. Niegdysiejsza u wód-katalog wysyłkowy
- 19.Skarby za miedzą :-)
- 20. Szycie zamiast szycia
- 23.Plany mam
- 4.Miłościwie mi panujący
środa, 30 lipca 2014
poniedziałek, 28 lipca 2014
10. Nie miała baba roboty to se znalazła czyli niegdysiejsza na złoto
Niegdysiejsza postanowiła wybrać się na Złote Popołudnie , oooo TUTAJ.
Suknię już miałam, bieliznę zresztą też-chciałam wystąpić w fioletowej sukni na krynolinie. Ale zaczęłam czytac blogi innych-ta szyje kieckę, tamta suknię, ta galotki no i wyszło, że nie mogę być gorsza. Zwłaszcza, że suknia fioletowa niby moja, ale jednak nie do końca. Innymi słowy nakręcona przez innych uznałam, że muszę sobie uszyć absolutnie nową, absolutnie swoją suknię w wersji na dzień i na wieczór. Poniżej, na zdjęciach to, co już powstało lub co kupiłam:
Biała tkanina, bawełna- z niej będzie suknia wieczorowa, ale do Ojcowa-lumpeks
Jasno brązowy, haftowany len na suknię na złote- allegro

Żółta jak kanarek bawełna, ex zasłona na suknię dzienną do Ojcowa- lumpeks
Bluzka a la Garibaldi, na dzień, na złote, mieszanka bawełny z jedwabiem- allegro .
Jest częściowo niepozszywana- na razie tylko szwy główne, które są wykonane maszynowo, resztę dokończę ręcznie
Czarna koronka i guziki do bluzki, koronka z pasmanterii, guziki szklane, zabytkowe z allegro
Pantalonki nr 1, szwy główne maszyna, do dokończnia falbanki na dole i naszycie koronki- ręcznie. To znowu ta mieszanka jedwabiu z bawełną
Koszula nr 1,to co już widać zrobiła maszyna. Do ręcznej zabawy zostały koronki i wplecenie wstążeczki wokół dekoltu, by móc go zwężąć w zależności od dekoltu sukni
Pantalonki nr 2- skończone szycie, zostało wplecenie wstążeczki w koronkę i sznurka w pas
Zbliżenie na wykończenie nogawki
Przyszła koszula nr 2, boki już są zszyte na maszynie, reszta zabawy ręcznie. Z przodu na karczku będzie haft- mam nadzieję
Nowa krynolina (obwód dolnego koła 330 cm) i tyłek kota - allegro. Ja doszyłam tylko dolną falbankę, odprułam gumkę od pasa i zrobiłam miejsce na wsadzenie sznurka. Falbanka jest z acetatu, (tkanina na podszewki) który może i jest sztuczny, ale za to odpowiednio szeleści :-)
Halka- też acetat, obwód dołu halki 5metrów, falbanki na dole obie po 10 metrów, marszczona w pasie, wiązana sznurkiem
:-)
A tutaj mój patent na szybkie zrobienie z krynoliny pierwszej tiurniury- od spodu do trzech górnych kół został przyszyty sznurek
Tutaj sznurek został związany- mniej więcej tak, by wszystkie sznurki miały tę samą długość- trzeba to wykonywać na leżącej płasko krynolinie, żeby wszystko wyszło równo
Na mnie wygląda to tak-sznurek z górnego koła opiera mi się o tyłek
Tutaj dla lepszego efektu dołożyłam nadupnik, który wykonany jest z czarnego jedwabiu, obszyty różową koronką, wypchany kulkami silikonowymi i przepikowany
Po nałożeniu halki jest tak. Halka z tyłu się trochę podniosła, i o ile halką postanowiłam się nie przejmować, to będzie trzeba pokombinować coś w kwestii spódnicy. Bo jako pierwsza miała iść spódnica ta sama co na krynolinę a dopiero potem druga, drapowana, tiurniurowa
Przód prezentuje się tak- widać, że w stosunku do krynoliny nie związanej wygląd od przodu jest węższy
A poniżej kapelusz zrobiony z kapelusza ze sklepu "wszystko po dwa złote", obszyty jedwabiem-czarnym ze szlafroka chińskiego kupionego za grosze w lumpeksie. Kwiatki są z tego samego sklepu co kapelusz, pióra zostały zgubione przez koguta na podwórku u koleżanki
A tutaj rzeczy kupione na allegro, świadczące o tym, że mój mąż jest najlepszy na świecie ( m.in. dlatego, że za to wszystko zapłacił bez mrugnięcia okiem ):
Mały damski portfelik z przełomu XIX/XX w. kółko na środku pozostało z łańcuszka szatelenki
Klamerka do paska- lumpeks, pasek był zwykłą szeroką gumą- będzie do sukienek do Ojcowa
Broszka
Zaś broszka
I jeszcze jedna broszka
Spinka do włosów
Broszka hendmójmejd
Grzebyk do włosów
Szpilki do kapelusza
Diamentowy- wiadomo ;-) komplet biżuterii
No i na ten moment to by było na tyle.
Suknię już miałam, bieliznę zresztą też-chciałam wystąpić w fioletowej sukni na krynolinie. Ale zaczęłam czytac blogi innych-ta szyje kieckę, tamta suknię, ta galotki no i wyszło, że nie mogę być gorsza. Zwłaszcza, że suknia fioletowa niby moja, ale jednak nie do końca. Innymi słowy nakręcona przez innych uznałam, że muszę sobie uszyć absolutnie nową, absolutnie swoją suknię w wersji na dzień i na wieczór. Poniżej, na zdjęciach to, co już powstało lub co kupiłam:
Biała tkanina, bawełna- z niej będzie suknia wieczorowa, ale do Ojcowa-lumpeks
Jasno brązowy, haftowany len na suknię na złote- allegro

Żółta jak kanarek bawełna, ex zasłona na suknię dzienną do Ojcowa- lumpeks
Bluzka a la Garibaldi, na dzień, na złote, mieszanka bawełny z jedwabiem- allegro .
Jest częściowo niepozszywana- na razie tylko szwy główne, które są wykonane maszynowo, resztę dokończę ręcznie
Czarna koronka i guziki do bluzki, koronka z pasmanterii, guziki szklane, zabytkowe z allegro
Pantalonki nr 1, szwy główne maszyna, do dokończnia falbanki na dole i naszycie koronki- ręcznie. To znowu ta mieszanka jedwabiu z bawełną
Koszula nr 1,to co już widać zrobiła maszyna. Do ręcznej zabawy zostały koronki i wplecenie wstążeczki wokół dekoltu, by móc go zwężąć w zależności od dekoltu sukni
Pantalonki nr 2- skończone szycie, zostało wplecenie wstążeczki w koronkę i sznurka w pas
Zbliżenie na wykończenie nogawki
Przyszła koszula nr 2, boki już są zszyte na maszynie, reszta zabawy ręcznie. Z przodu na karczku będzie haft- mam nadzieję
Nowa krynolina (obwód dolnego koła 330 cm) i tyłek kota - allegro. Ja doszyłam tylko dolną falbankę, odprułam gumkę od pasa i zrobiłam miejsce na wsadzenie sznurka. Falbanka jest z acetatu, (tkanina na podszewki) który może i jest sztuczny, ale za to odpowiednio szeleści :-)
Halka- też acetat, obwód dołu halki 5metrów, falbanki na dole obie po 10 metrów, marszczona w pasie, wiązana sznurkiem
:-)
A tutaj mój patent na szybkie zrobienie z krynoliny pierwszej tiurniury- od spodu do trzech górnych kół został przyszyty sznurek
Tutaj sznurek został związany- mniej więcej tak, by wszystkie sznurki miały tę samą długość- trzeba to wykonywać na leżącej płasko krynolinie, żeby wszystko wyszło równo
Na mnie wygląda to tak-sznurek z górnego koła opiera mi się o tyłek
Tutaj dla lepszego efektu dołożyłam nadupnik, który wykonany jest z czarnego jedwabiu, obszyty różową koronką, wypchany kulkami silikonowymi i przepikowany
Po nałożeniu halki jest tak. Halka z tyłu się trochę podniosła, i o ile halką postanowiłam się nie przejmować, to będzie trzeba pokombinować coś w kwestii spódnicy. Bo jako pierwsza miała iść spódnica ta sama co na krynolinę a dopiero potem druga, drapowana, tiurniurowa
Przód prezentuje się tak- widać, że w stosunku do krynoliny nie związanej wygląd od przodu jest węższy
A poniżej kapelusz zrobiony z kapelusza ze sklepu "wszystko po dwa złote", obszyty jedwabiem-czarnym ze szlafroka chińskiego kupionego za grosze w lumpeksie. Kwiatki są z tego samego sklepu co kapelusz, pióra zostały zgubione przez koguta na podwórku u koleżanki
A tutaj rzeczy kupione na allegro, świadczące o tym, że mój mąż jest najlepszy na świecie ( m.in. dlatego, że za to wszystko zapłacił bez mrugnięcia okiem ):
Mały damski portfelik z przełomu XIX/XX w. kółko na środku pozostało z łańcuszka szatelenki
Klamerka do paska- lumpeks, pasek był zwykłą szeroką gumą- będzie do sukienek do Ojcowa
Broszka
Zaś broszka
I jeszcze jedna broszka
Spinka do włosów
Broszka hendmójmejd
Grzebyk do włosów
Szpilki do kapelusza
Diamentowy- wiadomo ;-) komplet biżuterii
No i na ten moment to by było na tyle.
piątek, 4 lipca 2014
9. Z wizytą u Uphagena
Dzisiaj byłam w Gdańsku. Cel -wizyta w domu Uphagena. Zdjęcia poniżej. W domu zachował się układ pomieszczeń, sufity i większość ścian i sztukaterii i piece, mnóstwo cudownych pieców. Mebelków było niewiele, ale mi to nie przeszkadzało. Dodatkowy bonus- ludzie pilnujący ekspozycji w XVIII strojach. Pewnie, że można było się przyczepić niektórych elementów, ale i tak było uroczo.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)